POLSKA pisze:Lepiej sięgnąć po bilet wsiadając do autobusu sieradzkiej komunikacji miejskiej. Przeciwko gapowiczom miejska spółka wytoczyła ciężkie działa. Firma zapowiada ostrzejsze traktowanie nieuczciwych pasażerów. Do tego od nowego roku finansowe konsekwencje wpadki będą jeszcze poważniejsze niż dotychczas.
Wojnę wypowiedzianą gapowiczom zapowiada Paweł Wolski, prezes Miejskiego Przedsiębiorstwa Komunikacji w Sieradzu. Nie dość że będą wzmożone kontrole, to jeszcze MPK podpisało porozumienie z policją i strażą miejską. Na mocy umowy, gdy trafi się oporny gapowicz, który będzie uchylał się od pokazania dokumentu tożsamości, do autobusu będzie wzywany patrol jednej z tych służb. Gdy nie będzie to możliwe, pojazd podjedzie prosto na komendę. - Do tej pory, gdy ktoś nie posiadał dokumentu, wypisywane było oświadczenie. Odchodzimy od tego rozwiązania, bo gapowicze podawali nieprawdziwe dane. W szczególnych sytuacjach już wcześniej autobusy zjeżdżały z trasy na komendę, ale rzadko stosowaliśmy to rozwiązanie. Teraz jednak będziemy interweniować - zapowiada prezes Wolski. - Nie mamy innego wyjścia, skoro wcześniejsze, bardziej łagodne formy nie skutkowały. Kto jeździ na gapę, ten okrada pozostałych pasażerów. A przecież nie może być przyzwolenia na to, że ktoś im wyciąga pieniądze z kieszeni. Pasażerowie, którzy bilety kupują, zapowiedź większych restrykcji dla gapowiczów przyjmują z zadowoleniem. - Mnie też nie jest łatwo, a zawsze płacę za przejazd - przekonuje Katarzyna Kaczmarek, która wczoraj odjeżdżała autobusem MPK z pl. Wojewódzkiego w Sieradzu. - Już bym wolała przejść się na piechotę, by dostać się na miejsce, niż wsiąść do autobusu bez biletu. Dla mnie jazda na gapę to zwyczajna kradzież. Dlaczego ja mam płacić za takich? Przecież jak są podwyżki, to uderzają w tych uczciwych. Gapowicze recydywiści, którzy uchylają się od płacenia nałożonych na nich kar za bezprawny przejazd autobusem, mogą obawiać się jeszcze jednego. Informacje o ich zadłużeniu będą przekazywane przez sieradzką komunikację miejską do wszelkich rejestrów gospodarczych. To może delikwentowi utrudnić życie, uniemożliwiając chociażby wzięcie kredytu w banku i zrobienie w sklepie zakupów na raty. By ponieść takie konsekwencje, wystarczy "zrobić" 200 zł długu. Do tej pory do rejestrów dłużników nie trafił nikt z nieuczciwych pasażerów. Ale to się niebawem zmieni. Sieradzkie MPK szykuje wnioski dla trzech nieuczciwych klientów, którzy byli złapani niejeden raz i mają już po kilkaset złotych zobowiązań wobec spółki. Ich ewentualni następcy nie będą musieli zbyt długo pracować na taki wyczyn. Od stycznia rosną w Sieradzu ceny biletów za przejazd miejskimi autobusami, a za tym przeliczane jako ich wielokrotność kary dla gapowiczów. Najniższa wzrośnie właśnie do 200 zł, co jest równowartością stu przejazdów. Najbardziej drastyczna, dla osób, których zachowanie wymusi interwencję funkcjonariuszy policji, będzie na poziomie 600 zł. Łapać gapowiczów będą trzy zespoły kontrolerów zatrudnionych przez MPK w Sieradzu na umowę-zlecenie. Poprzednio kontrole przeprowadzali pracownicy zewnętrznej firmy, ale miejska spółka zrezygnowała z jej usług.