Zapowiada się temat-rzeka?
Już od najmłodszych lat snułem rozmaite plany, wykreślając fikcyjne linie na planach Pabianic i Łodzi (o Internecie w domu nikt wówczas jeszcze nie śnił). Poczynając od tego, co mnie najbardziej "boli", a w zasadzie czego brakuje w komunikacji miejskiej obszaru Łódzkiego zacząć należy od tego, co... bezmyślnie zlikwidowano kilka dekad temu.

Tramwaj na ulicy Rudzkiej wraz z opcją dojazdu pod C.H. "Ptak". Zaiste absurdalnie się złożyło, że w momencie kasacji trasy "42" nie istniał jeszcze rozwinięty "Ptak" i gigantyczny ruch, który placówka generuje każdego dnia. O ile odcinek torowiska w ulicy Rudzkiej, lecz tylko do Popiołów, albo i kawałek prędzej miałby rację bytu przy kierowaniu wybranych kursów np. linii 11, o tyle linia nie byłaby, nie oszukujmy się, oszałamiająca potokami. Obserwacja napełnień linii "50" pozwala wysnuć wnioski, że w pewnych godzinach wagony do Popiołów kursowałyby na pusto. Inaczej sprawa miałaby się, gdyby nitkę wysunięto w pierwotnym kształcie, pod C.H. "Ptak". Okoliczne hurtownie, dzieciaki szkolne, zakłady pracy na rogatkach Rzgowa (Gealan, KeraKoll) - tam tramwaj by się "sprzedał"! Tuszyn już nie. Do Tuszyna moim zdaniem wystarcza PKS raz na godzinę, chociaż powinno się podnieść jakość przewozów, gdyż PKS świadczy ją na żenującym poziomie.

Aleksandrów Łódzki! To jest skandal, że tę linię tuż po remoncie zamknięto, a w następstwie uruchomiono przepełnione do dzisiaj autobusy przegubowe!

Gdyby w Pabianicach wybudować planowaną (i rozpoczętą już kiedyś fizycznie...) odnogę na os. Bugaj w śladzie ulic Nawrockiego - "Waltera"-Jankego, a do tego pokusić się o drugą "nóżkę" - przedłużenie pętli przy ul. Wiejskiej do szpitala u zbiegu Wiejskiej i Jana Pawła II, a ponadto pokusić się jeszcze o połączenie dwóch pętli - bugajowej i szpitalowej, to w istocie, z uwagi na układ Pabianic, całe miasto obsłużyłby... tramwaj! Ze śródmieścia na bugaj, na piaski, do dworca kolejowego, do Łodzi, Ksawerowa! Gdyby poza linią Łódź-Pabianice uruchomić chociażby drugą, "Waltera"-Jankego-Szpital rola autobusów miejskich ograniczyłaby się do dowozów z peryferiów (Karolew, dzielnica przemysłowa (Sikorskiego + Partyzancka), Klimkowizna i Zatorze).

Linii na "Cygankę" bym nie odbudowywał, chyba że w skróconej opcji pod cmentarz Mania, lecz to by się chyba za bardzo nie "sprzedało". Linii na Dąbrowę, którą rozpoczęto realizować, w śladzie ulicy Dąbrowskiego pod samą Puszkina też bym nie realizował. Tam ruch jest mocno specyficzny, tramwaje jeździłyby napełnione tak, jak na DELLu, tj. wyłącznie w godzinach zmian pracowniczych. Nie kusiłoby mnie też, by podciągać planowaną po 1984-1986 r. linię ozorkowską pod sam dworzec kolejowy śladem dawnej wąskotorówki, gdyż rola dworca po otwarciu przystanku Ozorków Nowe Miasto została zmarginalizowana do maksimum, a pomimo upływu lat wokół nie powstała zabudowa, zaś sam dworzec, jak i kolej wąskotorowa oraz okoliczna infrastruktura, fabryka Morfeo się, po prostu, zwinęły.

Bardzo by się przydała linia łącząca Łaskowice z Pabianicami, tak jak dawne "253". Długa ulica Rypułtowicka/Nad Dobrzynką łącząca Łaskowice z pólnocną częścią dzielnicy przemysłowej Pabianic pozbawiona jest komunikacji łączącej te dwa duże miasta. Trasę taką można by nawet przeciągnąć wgłąb Łaskowic, poprzez pozbawiony komunikacji miejskiej Gorzew i zakończyć za G.O.Ś. - na którejś z retkińskich pętli.

Tor łączący pętlę na Kozinach z Aleją Włókniarzy! Na Boga, brakuje tam raptem 20 metrów szyn!

Marzyć sobie mogłem zawsze o Kolei Scheiberowskiej w jakimś współczesnym wydaniu, ale to jest tak skrajnie nierealne, że nawet nie będę o tym pisać.
Na razie to tyle. Kwestię autobusów pomijam, bo po zmianach rewolucji kwietnia b.r. dotąd tego nie ogarniam, jednak co samochód to samochód. Tramwaje to co innego!
Wszystko co dobre skończyło się w 2008 roku...