
[Pabianice] MZK Pabianice
- prof_klos
- Megagaduła
- Posty: 3398
- Rejestracja: czw 23:10, 21 gru 2006
- Lokalizacja: Pabianice | Piaski
Rozbawiła mnie wypowiedź Pana Habury dla "Życia Pabianic".
Otóż Pan Habura powiedział mniej więcej tak:
"żeby powstała linia do Łodzi, musimy najpierw zdobyć pozwolenia a potem kupić autobusy. Gdybyśmy już teraz wozili na takim dystansie pasażerów naszymi autobusami, to wyklęliby nas".
Sukcs.
Mam wrażenie, że w MZK po raz pierwszy od wielu, wielu lat ktoś zauważył autentyczny stan rzeczy.
Widać, że ładnie w kość dostali (mam na myśli skargi odnośnie... wszstkiego) że takie słowa padły.
To ja może powiem tak:
Najlepiej na linię do Łodzi puścić Jelcza Vero! Wrazie zbyt dużych potoków można za nim puścić jeszcze jednego Jelczyka. To powinno wstarczyć. A trasa tej lini musi być następująca -
Dworzec PKP - Szpital - Dworzec PKP - Klimkowizna - Dworzec PKP - Waltera Janke - Bychlew - Ksawerów - Łódź Chocianowice.
Wybrane kursy możnaby kierować w kierunku dawnej strefy przemysłowej (gdzie już żaden zakład nie pracuje jak kiedyś).
Jakie oznaczenie połączenia?
Powinno być "P-Ł".
Taryfa? Hmm... Myślę, że na całą linię wystarczy 214% ceny biletu normalnego, ale biletów uzupełniających w zwykłym kiosku nie znajdziemy, więc trzeba się liczyć z droższymi od kierowcy. Potrzebny będzie też nowy wzór papierków.
Przy okazji uruchomienia nowego połączenia można zlikwidować inne - pokrwające się z owym - linie 2, 7, 11, 263 i 265.
Częstotliwość dwugodzinna.
Godziny kursów - 6:00-18:00.
Szczytowo można wystawiać busa (Lublin) , który pokona trasę (linia P-Ł bis) jedynie do Ksawerowa i będzie jedździć 5 minut po zasadniczej linii.
W razie defektu którejkolwiek z maszyn, należy podesłać trzeciego Vero, będącego rezerwą. Proponuję także zwiększenie opłat za przejazd - po co fundować Pabianiczanom skansen za jedyne 0,90 groszy?
Zalecane rozwiązanie niesie same korzyści dla MZK.
++++++++++++++++
Nie - ja nie zwariowałem. Można się tu tylko dopatrzeć najgłupszych decyzji MZK z minionego roku.
Ale mniejsza z tm. Interesuje mnie jak to będzie z tym zezwoleniem. ZTCW wydaje je ZDiT. A z tym różnie bywa. Nie wydaje mi się, by nie dali pozwolenia (byłob to nieuzasadnione przy obecnym zapotrzebowaniu), ale ktoś tam może ich zapytać "a co macie zamiar zrobić z ŁTR?"... A względy przygody są przecież coraz bardziej brane pod uwagę. I to głównie w ZDiT.
Nie mogę pominąć motta MZK - "EKOLOGIA PRZEDE WSZYSTKIM"!
Skoro autobusy kopcą jak cholera, to chociaż oszczędza kilka drzewek na rozkłdach...
Czy rok 2007 będzie równie ekologiczny? (Oby nie!)
Otóż Pan Habura powiedział mniej więcej tak:
"żeby powstała linia do Łodzi, musimy najpierw zdobyć pozwolenia a potem kupić autobusy. Gdybyśmy już teraz wozili na takim dystansie pasażerów naszymi autobusami, to wyklęliby nas".
Sukcs.
Mam wrażenie, że w MZK po raz pierwszy od wielu, wielu lat ktoś zauważył autentyczny stan rzeczy.
Widać, że ładnie w kość dostali (mam na myśli skargi odnośnie... wszstkiego) że takie słowa padły.
To ja może powiem tak:
Najlepiej na linię do Łodzi puścić Jelcza Vero! Wrazie zbyt dużych potoków można za nim puścić jeszcze jednego Jelczyka. To powinno wstarczyć. A trasa tej lini musi być następująca -
Dworzec PKP - Szpital - Dworzec PKP - Klimkowizna - Dworzec PKP - Waltera Janke - Bychlew - Ksawerów - Łódź Chocianowice.
Wybrane kursy możnaby kierować w kierunku dawnej strefy przemysłowej (gdzie już żaden zakład nie pracuje jak kiedyś).
Jakie oznaczenie połączenia?
Powinno być "P-Ł".
Taryfa? Hmm... Myślę, że na całą linię wystarczy 214% ceny biletu normalnego, ale biletów uzupełniających w zwykłym kiosku nie znajdziemy, więc trzeba się liczyć z droższymi od kierowcy. Potrzebny będzie też nowy wzór papierków.
Przy okazji uruchomienia nowego połączenia można zlikwidować inne - pokrwające się z owym - linie 2, 7, 11, 263 i 265.
Częstotliwość dwugodzinna.
Godziny kursów - 6:00-18:00.
Szczytowo można wystawiać busa (Lublin) , który pokona trasę (linia P-Ł bis) jedynie do Ksawerowa i będzie jedździć 5 minut po zasadniczej linii.
W razie defektu którejkolwiek z maszyn, należy podesłać trzeciego Vero, będącego rezerwą. Proponuję także zwiększenie opłat za przejazd - po co fundować Pabianiczanom skansen za jedyne 0,90 groszy?
Zalecane rozwiązanie niesie same korzyści dla MZK.
++++++++++++++++
Nie - ja nie zwariowałem. Można się tu tylko dopatrzeć najgłupszych decyzji MZK z minionego roku.
Ale mniejsza z tm. Interesuje mnie jak to będzie z tym zezwoleniem. ZTCW wydaje je ZDiT. A z tym różnie bywa. Nie wydaje mi się, by nie dali pozwolenia (byłob to nieuzasadnione przy obecnym zapotrzebowaniu), ale ktoś tam może ich zapytać "a co macie zamiar zrobić z ŁTR?"... A względy przygody są przecież coraz bardziej brane pod uwagę. I to głównie w ZDiT.
Nie mogę pominąć motta MZK - "EKOLOGIA PRZEDE WSZYSTKIM"!
Skoro autobusy kopcą jak cholera, to chociaż oszczędza kilka drzewek na rozkłdach...
Czy rok 2007 będzie równie ekologiczny? (Oby nie!)
Ostatnio zmieniony ndz 07:28, 07 lut 2106 przez prof_klos, łącznie zmieniany 2 razy.
Wszystko co dobre skończyło się w 2008 roku...
Ja ponownie proponuję to, tym razem odnośnie linii do Łodzi:
http://www.republika.pl/mzkpabianice/mzk.jpg
http://www.republika.pl/mzkpabianice/mzk.jpg
- prof_klos
- Megagaduła
- Posty: 3398
- Rejestracja: czw 23:10, 21 gru 2006
- Lokalizacja: Pabianice | Piaski
Ta fotografia po prostu mnie wali na kolana 
Czyżby nowy nabytek MZK?
Same zalety! - Wandaloodporny, ekologiczny, tani w utrzymaniu, pojemny, wszechstronny...
Tylko jaki to model? Bo w zadnym katalogu nie znalazłem takowego...
Co za zaszczyt, że to u nas w pabianicach testuje się tak zaawansowane technologie!

Czyżby nowy nabytek MZK?
Same zalety! - Wandaloodporny, ekologiczny, tani w utrzymaniu, pojemny, wszechstronny...
Tylko jaki to model? Bo w zadnym katalogu nie znalazłem takowego...
Co za zaszczyt, że to u nas w pabianicach testuje się tak zaawansowane technologie!
Wszystko co dobre skończyło się w 2008 roku...
- prof_klos
- Megagaduła
- Posty: 3398
- Rejestracja: czw 23:10, 21 gru 2006
- Lokalizacja: Pabianice | Piaski
Dziś jadąc samochodem, miałem przed soba Ikarusa #506 na linii 1 (chyba, bo tylnia szyba była tak brudna, że trudno odczytać cyferkę. Skręcał jednak on z Orlej w Kilińskiego, więc pasuje na '1').
Nie jeździł jednak długo, bo już kilka godzin później zdechł
Cóż - już mnie to nie dziwi.
Pół godziny z MZK...
Może trochę głupio się przyznać, ale tak właściwie to z usług MZK z reguły nie korzystam. Jedynie ścigam autobusy po mieście z aparatem, analizuję rozkłady, przebiegi linii... Wyjątek stanowiły Ikarusy - właściwie to co takiego widzę to do niego wskakuję, niezależnie od kierunku jazdy. Od jakiegoś pół roku MZK odeszło mi na ostatni plan - przemieszczam się za pomocą własnych środków transportu albo... tramwajem, PKSem, PKP lub MPK (w Łodzi).
Dlatego taka przygoda jak dzisiejsza wywarła na mnie spore wrażenie.
Od wakacji mamy Jelcze Vero. Nigdy nimi nie podróżowałem, owszem byłem wewnątrz, fotografowałem, ale nie jechałem.
Dzisiaj z pewnych powodów zmuszony byłem przedostać się szybko z Woli Zaradzyńskiej w okolice Szpitala. Szczęśliwie złapałem się na ostatni kurs Tw. I Vero... Maleństwo podjechało ale ja się nie mogłem dostać do środka, bo... nie mogłem odnaleźć przycisku otwierającego drzwi. Toż to nawet w 803N są one podświetlane! Zacząłem macać całą karoserię i w efekcie najechałem ręką na jakiś wypukły punkt, który okazał się kierunkowskazem, czy wlotem powietrza - nie wiem. Na szczęście po jakiejś chwili kierowca się kapnął w czym rzecz i raczył otworzyć drzwi. Kupiłem bilet, doszedłem do kasownika - taki jak w nowych (tj. modernizowanych) tramwajach. Drzwi się zamknęły. Ruszamy. Co mnie od razu zdziwiło - Vero jest naprawdę ciche. Ot - taki samochód osobowy. To mi się podoba! Na dodatek żwawe to to jest. Spod świateł rusza się równocześnie z innymi. W oczy rzuca się kamerka w górnym prawym rogu - Big Brother? Siedziska są wygodne, lekko wyprofilowane choć nie tak mięciutkie jak te 'Ikarusowe', zarazem wygodniejsze od 'Jelczańskich'. Czego nie da się nie zawuażyć - coś skrzypi w zawieszeniu przednich kół. Mi to jednak nie przeszkadzało, wręcz przeciwnie - poczułem się jak w rasowym niskopodłogowcu! Jaki bowiem niskopodłogowy pojazd z MPK tak nie skrzypi?
Co do samego zawieszenia nie jestem już tak lekko nastawiony. Owszem, osiągnięto kompromis - nie jest ani za twardo, ani za miękko - jednak po prostu na dziurach rzuca. Dostrzegłem też ciekawą rzecz w przednich drzwiach - nie domykały się one, były właściwie jakby na siłę wsadzone w otwór drzwiowy a zawiasy miały przymocowane jakieś niefabryczne, nieestetyczne śruby, nakrętki i Bóg wie co jeszcze. Widac efekt puszczania Vera na 3kę... Jeszcze jedno - w którym kierunku by ten busik nie jechał, to zawsze na tablicy widniał napis "OSP - Wola Zaradzyńska". Miłe jest, że kierowca włączył radio 'na autobus' za pośrednictwem głośniczków. Ponadto od czasu do czasu przy gwałtownym przspieszaniu mocno szarpało. Myślę, że to jednak wina kierowcy a nie silnika.
Podobają mi się te Jelczyki.
Wysiadłem (specjalnie) przy dworcu, by się jeszcze przejechać czymś większym. Trafiłem na wóz #451 (linia 3) w historycznym malowaniu. Na dzień dobry w oczy rzuca się zaspawany w zeszłym roku wyświetlacz. Trochę głupio to wygląda. Wszedłem do środka, skasowałem bilet i czekam... Po paru minutach wpadł do środka kierowca i uruchomił silnik. Po chwili zamknął drugią i trzecią parę drzwi. Owszem, pierwszą też próbował ale na nic się zdały jego trudy. Wieczór ciepły - można jechać z otwartymi...? Nie. Szofer opuścił kabinę i zamknął drzwi za pomocą... zewnętrznego przcisku awaryjnego otwierania! Komiczne. Robił to zresztą tak jakby było to czymś najnormalniejszym na świecie.
Jelcz dość żwawo ruszył. Na światłach dały się we znaki piszczące hamulce... Coś a'la eNka na zakręcie
Następny przstanek - i kolejne problemy ze drzwiami... Gdzieś pod szpitalem huknął głośnik radia "Piiii piiiiii zzzz... mozzzzesz podjechać pod zzzzz zajezdnie zzzzzzzzzzzzz; zzzzzzzz w porządku zzzzzz będę zzzzzzzzza około zzzzz siedem minut zzzzzzz; Dzięki zzzzzzz piiiiii piiiiiiiii". Domyślam się, że podsłuchaliśmy rozmowę dyspozytora z kierowcą technicznego Ikarusa, ktorego gdzieś tam minęliśmy... Prócz tego w #451 szofer słuchał również innego radia (RMF FM), którego odgłosy wydobywały się ze skrzeczączego małego głośniczka umieszczonego gdzieś na pulpicie... Istna "rozkosz" dla uszu. Wysiadłem.
Od razu wiatr rozwiał mi włosy na oczy, ręce się zrobiły czerwone z zimna, przede mną kałuże, błoto... A w Jelczyku było tak przyjemnie...
W drodze do domu, chciałem przyjrzeć się wzorkowi na bilecie. Zdumiłem się, gdy SKASOWANY bilet okazał się nadal ważnym... Nie znalazłem na nim ani śladu atramentu, jedynie lekko odbity odcisk cyferek, ale to dla spryciarza żaden problem, by skasowac go raz jeszcze...
Strach tylko pomyśleć, że takie 'przygody' to dla niektórych codzienność...
Nie jeździł jednak długo, bo już kilka godzin później zdechł

Cóż - już mnie to nie dziwi.
Pół godziny z MZK...
Może trochę głupio się przyznać, ale tak właściwie to z usług MZK z reguły nie korzystam. Jedynie ścigam autobusy po mieście z aparatem, analizuję rozkłady, przebiegi linii... Wyjątek stanowiły Ikarusy - właściwie to co takiego widzę to do niego wskakuję, niezależnie od kierunku jazdy. Od jakiegoś pół roku MZK odeszło mi na ostatni plan - przemieszczam się za pomocą własnych środków transportu albo... tramwajem, PKSem, PKP lub MPK (w Łodzi).
Dlatego taka przygoda jak dzisiejsza wywarła na mnie spore wrażenie.
Od wakacji mamy Jelcze Vero. Nigdy nimi nie podróżowałem, owszem byłem wewnątrz, fotografowałem, ale nie jechałem.
Dzisiaj z pewnych powodów zmuszony byłem przedostać się szybko z Woli Zaradzyńskiej w okolice Szpitala. Szczęśliwie złapałem się na ostatni kurs Tw. I Vero... Maleństwo podjechało ale ja się nie mogłem dostać do środka, bo... nie mogłem odnaleźć przycisku otwierającego drzwi. Toż to nawet w 803N są one podświetlane! Zacząłem macać całą karoserię i w efekcie najechałem ręką na jakiś wypukły punkt, który okazał się kierunkowskazem, czy wlotem powietrza - nie wiem. Na szczęście po jakiejś chwili kierowca się kapnął w czym rzecz i raczył otworzyć drzwi. Kupiłem bilet, doszedłem do kasownika - taki jak w nowych (tj. modernizowanych) tramwajach. Drzwi się zamknęły. Ruszamy. Co mnie od razu zdziwiło - Vero jest naprawdę ciche. Ot - taki samochód osobowy. To mi się podoba! Na dodatek żwawe to to jest. Spod świateł rusza się równocześnie z innymi. W oczy rzuca się kamerka w górnym prawym rogu - Big Brother? Siedziska są wygodne, lekko wyprofilowane choć nie tak mięciutkie jak te 'Ikarusowe', zarazem wygodniejsze od 'Jelczańskich'. Czego nie da się nie zawuażyć - coś skrzypi w zawieszeniu przednich kół. Mi to jednak nie przeszkadzało, wręcz przeciwnie - poczułem się jak w rasowym niskopodłogowcu! Jaki bowiem niskopodłogowy pojazd z MPK tak nie skrzypi?

Co do samego zawieszenia nie jestem już tak lekko nastawiony. Owszem, osiągnięto kompromis - nie jest ani za twardo, ani za miękko - jednak po prostu na dziurach rzuca. Dostrzegłem też ciekawą rzecz w przednich drzwiach - nie domykały się one, były właściwie jakby na siłę wsadzone w otwór drzwiowy a zawiasy miały przymocowane jakieś niefabryczne, nieestetyczne śruby, nakrętki i Bóg wie co jeszcze. Widac efekt puszczania Vera na 3kę... Jeszcze jedno - w którym kierunku by ten busik nie jechał, to zawsze na tablicy widniał napis "OSP - Wola Zaradzyńska". Miłe jest, że kierowca włączył radio 'na autobus' za pośrednictwem głośniczków. Ponadto od czasu do czasu przy gwałtownym przspieszaniu mocno szarpało. Myślę, że to jednak wina kierowcy a nie silnika.
Podobają mi się te Jelczyki.
Wysiadłem (specjalnie) przy dworcu, by się jeszcze przejechać czymś większym. Trafiłem na wóz #451 (linia 3) w historycznym malowaniu. Na dzień dobry w oczy rzuca się zaspawany w zeszłym roku wyświetlacz. Trochę głupio to wygląda. Wszedłem do środka, skasowałem bilet i czekam... Po paru minutach wpadł do środka kierowca i uruchomił silnik. Po chwili zamknął drugią i trzecią parę drzwi. Owszem, pierwszą też próbował ale na nic się zdały jego trudy. Wieczór ciepły - można jechać z otwartymi...? Nie. Szofer opuścił kabinę i zamknął drzwi za pomocą... zewnętrznego przcisku awaryjnego otwierania! Komiczne. Robił to zresztą tak jakby było to czymś najnormalniejszym na świecie.
Jelcz dość żwawo ruszył. Na światłach dały się we znaki piszczące hamulce... Coś a'la eNka na zakręcie

Od razu wiatr rozwiał mi włosy na oczy, ręce się zrobiły czerwone z zimna, przede mną kałuże, błoto... A w Jelczyku było tak przyjemnie...
W drodze do domu, chciałem przyjrzeć się wzorkowi na bilecie. Zdumiłem się, gdy SKASOWANY bilet okazał się nadal ważnym... Nie znalazłem na nim ani śladu atramentu, jedynie lekko odbity odcisk cyferek, ale to dla spryciarza żaden problem, by skasowac go raz jeszcze...
Strach tylko pomyśleć, że takie 'przygody' to dla niektórych codzienność...
Wszystko co dobre skończyło się w 2008 roku...
bo... nie mogłem odnaleźć przycisku otwierającego drzwi
Rotfl! Tam nie ma żadnego przycisku otwierającego drzwi!!!!

w którym kierunku by ten busik nie jechał, to zawsze na tablicy widniał napis "OSP - Wola Zaradzyńska"
Jeśli już to "Wola Zaradzyńska O.S.P." Jechałem dziś 2 razy Tw, w tym raz do szpitala i ustawiony był kierunek Wiejska - Szpital, więc kierowca musiał zapomnieć.
Swoją drogą warto zauważyć, że ugruntowała się frekwencja w Tw. Rano jest sporo osób (ok.15-20), dziś jechałem po 16 było prawie 20. W innych kursach podobnie, są tylko niektóre wyjątki (chodzi o kursy, które odbywają się parę minut po T).
Miłe jest, że kierowca włączył radio 'na autobus' za pośrednictwem głośniczków.
Zazwyczaj tak właśnie jest.



Co do samych Vero, rzeczywiście siedzenia wygodne, ale jak już wspomniałeś są problemy z drzwiami. Zdarza się, że otwiera się tylko jedna połówka ect. Są też problemy z wyświetlaczami i jak mówiłeś zawieszeniem.
Na dzień dobry w oczy rzuca się zaspawany w zeszłym roku wyświetlacz. Trochę głupio to wygląda.
Hmmm... Wyświetlacz?




- prof_klos
- Megagaduła
- Posty: 3398
- Rejestracja: czw 23:10, 21 gru 2006
- Lokalizacja: Pabianice | Piaski
...za dużo się najeździłem Łódzkimi autobusami 
Bardzo ciekawe są takie maleństwa - innym jest Jelcz 080. Ten model już chyba wymarł zupełnie, choć jeszcze rok temu widziałem takiego (na chodzie!) na przystanku C.H. "Ptak" w Rzgowie, a innego 080 sam naprawiałem (wymiana blach, elektryka, malowanie) i obecnie stoi on gdzieś w Ksawerowie. Miał jeździć, niestety Policja nie dopuściła go do ruchu (przestarzała konstrukcja, słowem - złom). A szkoda...

Bardzo ciekawe są takie maleństwa - innym jest Jelcz 080. Ten model już chyba wymarł zupełnie, choć jeszcze rok temu widziałem takiego (na chodzie!) na przystanku C.H. "Ptak" w Rzgowie, a innego 080 sam naprawiałem (wymiana blach, elektryka, malowanie) i obecnie stoi on gdzieś w Ksawerowie. Miał jeździć, niestety Policja nie dopuściła go do ruchu (przestarzała konstrukcja, słowem - złom). A szkoda...
Wszystko co dobre skończyło się w 2008 roku...
W drodze do domu, chciałem przyjrzeć się wzorkowi na bilecie. Zdumiłem się, gdy SKASOWANY bilet okazał się nadal ważnym... Nie znalazłem na nim ani śladu atramentu, jedynie lekko odbity odcisk cyferek, ale to dla spryciarza żaden problem, by skasowac go raz jeszcze...
A swoją drogą ciekawe na ile taki atrament starcza, czy co tam jest.
-
- Fan forum
- Posty: 3520
- Rejestracja: pn 20:59, 11 lip 2005
- Lokalizacja: z miasta Łodzi się wywodzi
- Kontaktowanie:
Jeszcze jest kilka jeżdżących 080tek w Polsce. http://transport.asi.pwr.wroc.pl/2-113552.html - ktoś wrzucił niedawno fotę sprawnego na TWB. Był jeden barowiec w Łodzi, jest nawet fotka na kmlodz - ale nei wiem czy jeszcze żyje.
A patrzcie na to: http://transport.asi.pwr.wroc.pl/2-106408.html
Sorki za offtopa ale Profesor wywołał temat
A patrzcie na to: http://transport.asi.pwr.wroc.pl/2-106408.html

Sorki za offtopa ale Profesor wywołał temat

Też szukałem
Nie dziwię się poszukiwaczom przycisków.
1 stycznia jechałem ósemką do SDH (w celu przesiadki na tramwaj, bo pierwszy stycznia jest jedynym cudownym dniem w roku, w którym z Pabianic do Łodzi dojechać mozna tylko tramwajem bądź PKP;
niby są przelotowe PKS-y ale w Nowy Rok również przerzedzone)
i jak podjechało Vero również zacząłem szukać przycisku.
Jednakże syczenie uzmysłowiło mi, że drzwi zaczynają się otwierać i nie ma potrzeby szukania przycisku.
Swoją drogą strasznie długo to trwa, nie ma to jak w Ikarusach
psssszzzzzzz i łup.
1 stycznia jechałem ósemką do SDH (w celu przesiadki na tramwaj, bo pierwszy stycznia jest jedynym cudownym dniem w roku, w którym z Pabianic do Łodzi dojechać mozna tylko tramwajem bądź PKP;
niby są przelotowe PKS-y ale w Nowy Rok również przerzedzone)
i jak podjechało Vero również zacząłem szukać przycisku.
Jednakże syczenie uzmysłowiło mi, że drzwi zaczynają się otwierać i nie ma potrzeby szukania przycisku.
Swoją drogą strasznie długo to trwa, nie ma to jak w Ikarusach
psssszzzzzzz i łup.
Cóż, drzwi pochodzą z autobusów turystycznych. W Volvach również skrzydła otwierają się na zewnątrz, jednak trochę szybciej. Silnik ma bodaj 4dm3 i pochodzi z przerośniętego dostawczaka M-B Vario; jest umieszczony z przodu więc bardziej dokucza kierowcy niż pasażerom. Zawieszenie Jelczyka Vero to resory, a nie miechy powietrzne jak w dużych autobusach, jednak włosów bym sobie uciąć nie dał. Nie wiem czy pabianckie Vero mają automaty czy skrzynie manualne, bo obie możliwości producent przewidział.
Kto jest online
Użytkownicy przeglądający to forum: Obecnie na forum nie ma żadnego zarejestrowanego użytkownika i 1 gość